Jeszcze do niedawna dobrzy lekarze byli rzemieślnikami. Kierowali się swoją wiedzą medyczną, ale przede wszystkim zdrowym osądem i intuicją, by odkryć, co dolega pacjentom i jak najskuteczniej im pomóc. Zdarzało się często, że nie mieli pojęcia, co dokładnie wywołało jakąś chorobę, a jednak – co dla współczesnych lekarzy brzmi jak babskie gadanie – ich remedia w przedziwny sposób przynosiły efekty. Kluczowa była bowiem obserwacja – tak pojawiły się największe odkrycia i wynalazki. W końcu nie trzeba wiedzieć, dlaczego tran, warzywa i rośliny strączkowe są zdrowe – wystarczy, że po prostu tak jest. W moim rodzinnym domu w Grecji w każdy poniedziałek i czwartek jadaliśmy soczewicę, fasolę albo ciecierzycę. Ryby jadło się we wtorki, a w środy i piątki świeże jarzyny. W weekendy mieliśmy kurczaka albo mięso, najczęściej jagnięcinę. Było to wszystko dość przewidywalne. Na stole zawsze stała butelka wina – dorośli wypijali jedną czy dwie lampki, a resztę zachowywano na następny dzień. I nieodmiennie towarzyszyła nam sałatka grecka, ze słodkimi, dojrzałymi na słońcu pomidorami, siekaną zieloną papryką, ogórkiem, fetą (serem z owczego mleka) i wybornym greckim oregano. Oliwki podawane były osobno, ponieważ nie lubiła ich moja mama. Obok stały niewielkie buteleczki z oliwą z oliwek i octem oraz kawałki cytryny. Grecy używają cytryny do wszystkiego, nawet do grillowanego mięsa, i to naprawdę wyśmienicie smakuje.
Xxally radzi jak szybko schudnąć
